Danuśka - 2006-09-16 22:08:01

Cześć, jestem Pusia!

http://images1.fotosik.pl/178/9c6a777bd17bd4f4.jpg

Urodziłam się na początku maja 2003 na działce. Byłam kotem działkowym do pażdziernika 2004. Od tego czasu mieszkam w domu, na 48 metrach kwadratowych.
Na działce miałam do swojej dyspozycji altankę ze strychem. To był tylko mój domek, inne koty nie miały tam wstępu. Ja miałam na szyi kluczyk i sobie sama otwierałam specjalne pusiodrzwiczki.

http://images3.fotosik.pl/237/4d6c92556fb4fcf4m.jpg



Mogłam wtedy ganiać po działce, wąchać kwiatki i tarzać się w trawce.

http://images1.fotosik.pl/246/127cfc368e710996m.jpg http://images4.fotosik.pl/201/4e2c63d16a17e5b2m.jpg



Mamusia mówi o mnie "Księzniczka Pusia"!

Danuśka - 2006-09-19 10:28:05

Cześć! Jestem NOSIO!
Urodziłem się na działce 5.maja 2004. Wychowywały mnie jednocześnie dwie mamusie, bo mamusia, która mnie urodziła, dała mnie pod opiekę mojej drugiej, człowieczej mamusi.

Na tym zdjęciu strasznie się przestraszyłem i fukam na obiektyw, który jest większy ode mnie:

http://images1.fotosik.pl/101/902196a8ddd54714.jpg

http://images1.fotosik.pl/178/169ac3970e535a56m.jpg http://images3.fotosik.pl/168/63a7bed8ab4fa7d6m.jpg To są moje obie mamusie.

http://images4.fotosik.pl/132/168b30599fe58c13m.jpg http://images4.fotosik.pl/132/a9941460a327ae84m.jpg  Wujkowi Elegantowi wchodzę na głowę!

http://images1.fotosik.pl/178/4b2729761c1e70bfm.jpg To moja pierwsza wspinaczka na drzewo.

http://images2.fotosik.pl/169/95abf39163e7d52am.jpg Tu jestem wytrawnym wspinaczem!

http://images3.fotosik.pl/168/225d15d7c16a8562m.jpg http://images2.fotosik.pl/169/d099be29454abd74m.jpg http://images2.fotosik.pl/169/81bf5e05c75eb82fm.jpg http://images4.fotosik.pl/132/175fe6f87130e385m.jpg

http://images2.fotosik.pl/169/44d741f30c7d2f27m.jpg Tu już nie jestem dzieckiem tylko dużym kociakiem!

I na koniec mój piękny portrecik:

http://images3.fotosik.pl/168/eebf2fce8e25805c.jpg

Danuśka - 2006-09-28 22:06:15

A teraz coś extra!
   Wiecie co.... Jestem jak... Violetta Villas!!! Nie, nie, oczywiście na starość ja, wyjec, nie uzyskałam taaaaaaakiego głosu, ale...
   Przychodzę dziś na działkę a tam jeden wielki pisk w części północnej, niedaleko płotu. Dwa maciupkie kiciusie, jeden pusiopodobny a drugi czarny, bez białych dodatków. Nie skojarzyłam, że tu coś nie gra, tylko pomyślałam, że to Babcia Brązia już przyprowadziła mi swoje małe, urodzone gdzieś na innej działce prawdopodobnie 12.września, i poszła może po trzeciego a maluszki za nią płaczą. Ponieważ jeden miał całkowicie zaklejone lewe oczko, wzięłam je do altanki, przemyłam oczko, zakropiłam antybiotyk. Dzieciaki okazały się być chłopczykami.
   Płacz był nieziemski, starzy działkowcy przestraszeni uciekali!!! Obcięłam kawalądek ręcznika, nasączyłam w mleczku i one to ssały. Zjawiła się Babcia Brązia i....zlekceważyła maluszki, które dalej płakały, niewątpliwie z głodu.
    Wtedy zrozumiałam, że to są podrzutki!!!! Pani Violetcie też podrzucano koty przez płot!!!! Sąsiedzi na działkach wiedzą, że ja jestem kocia mama, więc w taki sposób pozbyli się kłopotu.
   Co było robić? Przywiozłam do domu takie dwa śpiewające kanarki w klatce. Domownicy zdumieni. Ciekawski Nosio bardzo nieufny, boi się zbliżyć, Pusia obrażona, siedzi w drugim pokoju.
    Oczywiście jestem przygotowana na wszelkie okoliczności, mam buteleczki, smoczki, mleczko w proszku dla noworodków. Maluszki pojadły i ucichły. Śpią teraz słodko w swoich objęciach. Będę musiała dla nich poszukać domu, bo na działce, wśród obcych sobie kotów byłoby im trudno a w dodatku zima idzie.
    Domownicy są na mnie oburzeni, zwłaszcza Pusia. Pusia w swoim czasie przez cały rok nie mogła mi darować wzięcia do domu Nosia.... Domownicy nawet kolacji nie zjedli, choć dostali to, co najbardziej lubią.
    Takie maleńkie kotki trzeba karmić co 2 godziny. Teraz odsypiają całodzienne stresy. Zobaczymy, jak to będzie. Zaraz je wsadzę do klatki i mam nadzieję, że domownicy przyjdą się do mnie na nocne przytulanki.....

Danuśka - 2006-10-03 15:11:57

Moje małe sierotki chowają się zdrowo i przybierają na wadze a ja jestem matka karmiąca i podcierająca pupcie! Na imię mają Mruczek i Węgielek.

http://images1.fotosik.pl/197/d824935630278e63m.jpg pierwsze zdjęcie jeszcze na działce,

http://images2.fotosik.pl/188/71b121b8a07ad93em.jpg http://images4.fotosik.pl/151/34a71d99abd80584m.jpg http://images3.fotosik.pl/187/30f969fd36927fabm.jpg
http://images4.fotosik.pl/151/867cc90696e8bdf4m.jpg http://images1.fotosik.pl/197/b8920cd797eb0563m.jpg http://images4.fotosik.pl/151/c833b2d3cf05ccdem.jpg

Wujek Nosio jest bardzo zaintrygowany maluchami. Ogląda, obwąchuje, ale jeszcze się ich boi...

Agaa - 2006-10-03 19:48:04

Cudowne to Twoje kocie zoo, Danusia. Ja nadal nie mogę odżałować straty mojej Miki....

luska - 2006-10-03 20:21:35

Ale słodkie te maluszki. A czarnulek to kolos jakiś. Tak przynajmniej wygląda. Mają dzieciaczki szczęście, że Ciebie spotkały. Jestem pewna, że wyrosną na piękne, mądre koty.  Czy będziesz im szukać domków czy zostaną u Ciebie?  A wujek Nosio to chyba dumny. Mam nadzieję, że Pusia już się oswoiła z nowymi braciszkami i już się nie dąsa.  Nie wypadało jej przecież ich od razu zaakceptować, musiała okazać swoje niezadowolenie i ukarać dwunożną. Ale koty to ciekawskie zwierzaki i zawsze ciekawość zwycięża. Wyściskaj całą czwóreczkę od cioci Luski.

Danuśka - 2006-10-03 20:56:58

Maleństwa mają aktualnie po 320 gramów, przybyło im po 40 gramów. Waga jest orientacyjna. bo jak wkładam kociaka do miseczki na wadze to wiercipiętek szaleje i waga fika. Ale codziennie przybierają po 10 gramów. Na zdjęciach jest zaburzenie proporcji, bo Nosio jest na drugim planie a maluchy bliziutko obiektywu. Obie sierotki są takie same, choć Węgielek ma nieznacznie wiekszą główkę niż Mruczek. Oni są długości ogona Nosia!!! Fakt, że Nosio jest olbrzymim kocurkiem...
   Pierwszej nocy klatkę z sierotkami miałam przy łóżku, więc oboje domownicy poszli spać do drugiego pokoju! Od drugiej nocy klatka jest w kuchni, nie dostają światłem po oczach i przesypiają ok. 9 godzin bez przerwy. Domownicy wrócili do spania na swoim ulubionym materacyku czyli na mnie.
   Nosio obwąchuje malców pod ogonkiem i bacznie się im przygląda, natomiast jak któryś podchodzi do niego "nos w nos" to jeszcze Nosio się płoszy. Pusieńka trzyma dystans, ale już nieco mniejszy.
   Załatwiają się w jednym kącie kuchni na podłodze, więc jutro rano postawię tam płaskie naczynie ze żwirkiem (mała kuweta jest dla nich zbyt wysoka) i zobaczymy, jak będzie przebiegać nauka higieny. W kocich książkach podają, że kocia mama uczy czterotygodniowe kociątko grzebania odchodów. Oni, na moje oka, nie mają jeszcze nawet trzech tygodni.
   Wczoraj, gdy karmiłam Węgielka, Mruczek-taternik wszedł mi nogawką spodni aż do kolana. Musiałam wstać i spuścić spodnie, by wyszedł górą!!!  :lol:
   Gdyby to nie była jesień to mogłabym ich po dwóch miesiącach życia próbować zadomowić w altance i wśród działkowców, ale tak... W połowie listopada - nie ma mowy! Przez te pięć dni bardzo się do nich przywiązałam i ciężko by było ich oddać w obce ręce... Można by  było spróbować wiosną, w kwietniu, ale czy wtedy nie będą za duże na zmianę i środowiska, i klimatu? Zobaczymy... Na razie są w domu i jest o.k. Najgorsze, że w październiku mi się szykują dwa wyjazdy ponad dwudobowe. No i żeby Pusia sierotki zaakceptowała. Bo Pusia jest najważniejsza!

luska - 2006-10-03 23:41:52

Kotki nawet bardzo małe błyskawicznie uczą się, do czego służy kuweta. Na dowód załączam zdjęcie maleństwa 4-tygodniowego - kociczka jeszcze dobrze chodzić nie umiała, ale z kuwety korzystać - a i owszem.  (Kociątko zostało przez moją znajomą karmicielkę kotów zabrane z ulicy razem z siostrzyczką w wieku ok. 3 tygodni - na pewno by nie przeżyły. Teraz już mają ok. 4 miesięcy, znalazły fantastyczny domek - są razem i są szczęśliwe).

http://images1.fotosik.pl/197/406648421f49a45cm.jpg

A tu obydwie siostrzyczki (już trochę starsze):

http://images3.fotosik.pl/188/d27af1e1122673a7m.jpg

Maryla - 2006-10-16 12:01:44

Danuśka - ty to jesteś prawdziwa kocia mama kotki są piękne tak trzymaj :applause:

Danuśka - 2006-10-17 12:04:33

Opiszę Wam teraz, co działo się z Mruczusiem. Minął już tydzień od tych wydarzeń i nabrałam już dystansu do sprawy ale było strasznie...

   Sierotki trafiły do mnie wieczorem w czwartek, 28.września. Pierwszy tydzień minął bezstresowo. Pierwsze problemy pojawiły się w sobotę 7.X.
    Rano sierotki szataniły, każdy zjadł po całej a' 50ml buteleczce mleczka, przenieśliśmy się do pokoju, mieliśmy sesję fotograficzną i ok. 12 zasnęli. Ja siedziałam cały czas w komputerze, oni spali przytulenie do mnie. Węgielek się uaktywnił, biegał, wypił kolejne pół buteleczki a Mruczek nadal spał. Około 17 zaczęłam szykować sie na działkę a tu Mruczuś jakiś taki wiotki, senny, przeszedł kilka kroków z zaburzenia równowagi. Nie odzywał się, Węguś go zachęcał do zabawy a Mruczuś nic. Bez odruchu ssania.
    Poleciałam do garażu niosąc go w rękach, wsadziłam do kartonowego pudełka i tak jechaliśmy do weterynarza: on w bezruchu, cichutki a ja zalewałam się łzami. Nie miał temperatury, dostał dwa zastrzyki. Jak wracalismy to już chodził po pudełku.
   W domu zaczął chodzić po kuchni, Węguś go zachęcał do zabawy ale jeszcze nie chciał, więc dla spokoju włożyłam go do klatki i pojechałam na kwadrans na działkę i do garażu. Jak wróciłam, Mruczuś odzyskał wigor, olał buteleczkę z wodą i domagał się mleczka, które łapczywie wypił. Siusiu i kupki w normie cały czas. Noc przespali w klatce, rano wypili jednakowo po 40ml mleczka, piszczeli i biegali po klawiaturze. Wszystko wróciło do normy.
   Niedziela minęła bezstresowo. W poniedziałek rano, 9.X, wszystko było cudownie, Mruczuś podjadał Nosiowi resztki z miseczki, więc nawet dołożylam mu saszetkę dla dzieci. Węguś też to jadł. Jak wychodziłam na 14 do pracy to Mruczuś był trochę senny, niepokoiłam się i dałam go do zamkniętej klatki. W domu byłam o 18 i zastałam charczącego, umierającego Mruczka...... Pojechałam natychmiast do weta, dostał znowu zastrzyki, ale nie miałam już żadnej nadziei, bo nie miał nawet odruchu rogówkowego.... Wysychały mu rogówki, bo miał otwarte oczka, więc zakropiliśmy je solą fizjologiczną i praktycznie nie było reakcji. Ślad reakcji bólowej przy zastrzyku.
    Siedziałam potem długo w kuchni trzymając go na rękach. Potem leżał z pudełeczku wstawionym do zamkniętego transporterka, który postawiłam koło łóżka. Węgielek został w kuchni. Nosio, który zawsze śpi mi w nogach, tym razem położył się przy buzi, jakby chciał mnie pocieszyć. Pusia obok. Wszystko wskazywało na to, że rano w pudełeczku będę mieć sztywne zwłoki Mruczusia. Pojadę na działkę i zakopię go pod gruszką.....       
    O 1.30 usłyszałam drapanie w pudełku. Myślałam, że to skurcze przedśmiertne. Mruczuś nadal źle oddychał, ale podnosił główkę. Po chwili znowu leżał. Postawiłam sobie pudełko przy głowie, koty leżały obok.
    O 3.30 wyszedł z pudełka! Zrobił kilka chwiejnych kroków i zasnął. Miał już prawidłowy, spokojny oddech a we mnie wstąpiła nadzieja co do przeżycia. Bałam się, że może być odkorowany. Czuwaliśmy nadal w trójkę, Domownicy cały czas czuli, że coś się dzieje.
    Obudził się ok. 5 i miał już  odruch połykania. Miał wyschnięty języczek. Wyciskałam mu ze smoczka na języczek po kropelce wodę, którą połykał. Najważniejsze był nawodnienie go, bo nic nie pił od południa a w takim małym ciałku brak kilku mililitrów wody to już wielki problem. Potem zaczęłam wyciskać na języczek po kropelce mleczko.
    Było jasno, jak poszliśmy do kuchni, wrócił mu odruch ssania, wypił 10ml mleczka, zrobił do żwirku ładną kupkę i siusiu. Około 7 zamknęłam obie sierotki luzem w kuchni i poszłam spać. Przespałam godzinkę, wystarczyło.
    I od tego czasu Mruczuś jest zdrów jak ryba, biega, wspina się po mnie mały taternik. Nie ma żadnych następstw tak długiej śpiączki i odwodnienia. Pojechaliśmy we wtorek wieczorem na wizytę kontrolną i pan doktor nie poznał Mruczusia, nie mógł uwierzyć, że jego pacjent przeżył... Niewiarygodne. Niesamowicie silny organizm.
    Analiza przyczyny.... Nie miał zaburzeń pokarmowych tylko zaburzenia neurologiczne. Nie gorączkował. Ja widzę tylko jedną przyczynę: podjadanie żarełka z miseczki Nosia w sobotę i w poniedziałek, przy czym w poniedziałek ja mu jeszcze dołożyłam saszetkę dla dzieci. Może w tym żarciu z saszetek jest coś takiego, co mu szkodzi, bo on np. nie ma jakiegoś enzymu rozkładającego składniki, które potecjalnie są toksyczne? W każdym razie jest związek czasowy z tym jedzonkiem.
    Mruczuś ma wielki apetyt, atakuje moje jedzenie, dobiera się do dorosłych chrupek. Wszystko mu zabieram. Teraz daję im chrupki "royale" dla miesięcznych kociaczków. Pojutrze miną trzy tygodnie, odkąd jesteśmy razem, czyli mają mniej więcej 5 tygodni życia.
   Za kilka dni jedziemy razem w daleką podróż, kupiłam już wielką klatkę, która zajmuje całe tylne siedzenie autka. Mam nadzieję, że jakoś to będzie w podróży - przed nami 400 km w jedną stronę, jedziemy na 2,5 doby.
    Nosio uwielbia sierotki, bawi się z nimi, liże im futerko, wylizuje pod ogonkiem. Rano Nosio leży przed kuchnia i czeka, kiedy wreszcie otworzę drzwi i wypuszczę malców. Jest dla nich przyszywanym tatusiem! Będzie za nimi tęsknił, jak wyjedziemy! Pusia kilkakrotnie ich obwąchiwała. Będzie dobrze, Pusia ich zaakceptuje. Bo oni już są domownikami na zawsze!!!

Danuśka - 2006-11-08 13:14:00

A kto ja jestem??? Jestem Mruczuś! Prawda, że jestem już duży???
Jutro mija już 6 tygodni, jak mamusia nas znalazła, mnie i mojego braciszka Węgusia!

http://images4.fotosik.pl/201/cf66052d3b97a874.jpg

tanja - 2007-09-11 12:33:06

Za zgodą Danuśki prezentuję działkowe 3-kociaki urodzone 2-sierpnia 2007. :D
Na 1-zdjęciu ich mama Petusia (ze swoim-chyba poprzednim- kociaczkiem Szarusią).Dwa kociaczki urodziły się całe białe,a ten trzeci-czarny,jak węgielek.O rany. :lol:

http://images6.fotosik.pl/51/c04c3b16aa78c59dm.jpg   http://images6.fotosik.pl/51/d1b58495831d6c9am.jpg   http://images6.fotosik.pl/51/42f653dc1e12e383m.jpg   http://images6.fotosik.pl/51/810094935af9ac8em.jpg

6-września Danuśka zrobiła im kolejne zdjęcia,ale to chyba jedna i ta sama biała Mysia,a moze obydwie biale.Hm...Nie zapytałam się. :/

http://images6.fotosik.pl/51/8d9775512b41510em.jpg   http://images6.fotosik.pl/51/7ddbef6442aa3453m.jpg   http://images6.fotosik.pl/51/b09914a798982620m.jpg   http://images6.fotosik.pl/51/1f1157e939c9b5a8m.jpg

Białe kuleczki przeobrażają się w biało-beżowe kicie,jakby ich ojcem był syjamski kot.Tak przypuszcza Danuśka.
A poza tym jej kocia rodzinka powiększyła się 15-sierpnia o kolejnego domownika-Pchełkę ("Kotek na oko dwumiesięczny, pusiopodobny...").

c.d.n.

Maryla - 2007-09-11 14:37:25

Jejku jakie fajne kociulki :D

tanja - 2007-09-11 18:47:58

Tak,jak myślałam-zdjęcia Danusi z 6-września przedstawiają tego samego kotka "Mysię"w 4-odsłonach (czarny kotek to "Czarnusia").I tu smutna wiadomość,którą przed chwilą otrzymałam.Drugi z białych kotków "Mysiek"-nie żyje.Nie chciał jeść i pić,nie ssał mamy. :(
Za to pozostałe rodzeństwo ma się dobrze,je z apetytem,chociaż trochę jest zakatarzone. ;)
Zdjęcie domownika "Pchełki"-wkrótce.

luska - 2007-09-11 18:50:50

Kociaczki sa cudne. :D  Ale tak sobie mysle, ze moze dobrze byloby, gdyby Danusia pomyslala o sterylizacji kotek. Kocieta sa zawsze sliczne, ale potem dorastaja i nie ma co z nimi zrobic. Na forum.miau.pl (portal kociarzy) jest aktualnie 748 ogloszen o kotach do wziecia (a wiele ogloszen to kilka kotow - wiec tak na dobra sprawe to tych zwierzakow do wziecia jest pewnie ok. tysiaca). I to tylko na tym jednym forum.  Sama mam na tymczasie (ale pewnie juz zostanie na zawsze) koteczke znaleziona w wieku ok. 3 miesiecy w worku z piaskiem, rzuconym na tory. To nie bylo slepe, dopiero co urodzone kocie - gdzies przeciez musiala byc te 3 miesiace. A ze byla to kotka domowa to nie ma watpliwosci, bo dzikuska na pewno nie garnelaby sie do ludzi, jak to malenstwo, nie mowiac juz o tym, ze nie miala ani jednej pchly. Gdyby byla dzika bylaby zapchlona - jak one wszystkie. Pewnie ktos sobie wzial malutkiego kociaczka - ale kociaczek dorasta, musi sporo jesc, trzeba go leczyc (kotka miala bardzo zaawansowanego wirusa herpesa, atakujacego oczy), do tego ma zabki i pazurki jak szpilki i lubi ich uzywac w zabawie. Tak wiec pewnie znudzila sie i wyladowala w worku.  Wiem, ze sterylizacja to koszty, ale w wydzialach ochrony srodowiska urzedow gmin powinny byc fundusze na takie cele i moze warto byloby sprobowac.  Trzymam kciuki.  A maluchy przeslodkie - zebym tylko nie miala nadkompletu...
A przy okazji - dawno nie widzialam Danusi na forum. Mam nadzieje, ze wszystko w porzadku? Czekamy na kolejne fotki. Danusiu - pozdrawiam serdecznie.:good::good::good:

tanja - 2007-09-11 20:12:22

Lusko kochana.Danusia miała w domu 4-koty wcześniej przez nią prezentowane.Są to Pusia i Nosio,oraz Mruczek i Węgielek.
16-sierpnia przygarnęła 5-ego kotka od grupki młodzieży,którym z kolei kociaka podrzuciły 2-dziewczyny na ławce.Najpierw myślała,aby maleństwo dać na działkę,ale z uwagi na nowonarodzone tam Mysie-zrezygnowała i maluch Pchełka-Krzywusia z zakrzywionym ogonkiem-została piątym domownikiem.Danusi koty są wysterylizowane bądź wykastrowane.Nawet z tymi działkowymi podrzutkami jeździ do weterynarza na własny koszt.Nie jest jednak w stanie wszystkich tam wyłapać,chociażby dlatego,że nie wszystkie są ufne bądź w danym dniu potrafią być po prostu nieuchwytne.Jakby czuły,że coś się święci. ;)

A to Pchełka (1) i Pchełka z Pusią (2) domownicy z 20-sierpnia,oraz tegoroczna działkowa Szarusia (3). ;)

(1)   http://images6.fotosik.pl/52/18a9e50af59daba4m.jpg   (2)   http://images6.fotosik.pl/52/0e23dd154adbd31am.jpg   (3)   http://images6.fotosik.pl/52/e3ee375a97868511m.jpg
_________________________________

9-października
Kolejnym mailem otrzymałam zdjęcie domowych kociaków Danusi a na nim: Nosio i Mruczek (zwany Mruczusiem). ;)

http://images6.fotosik.pl/65/1596207169758ddam.jpg

Alina62 - 2007-11-15 15:50:57

O , jak dawnu tu nie zaglądałam.
U Danusi jednak kotki mają się najlepiej.
Pozdrawiam Danuśkę, no i oczywiście jej kotki

luska - 2007-11-16 09:53:21

Śliczne te kociaczki Danusi.  I jak prędko rosną. Sama mam malucha - była malutka, kiedy ją wzięłam (miała 3 miesiące), a teraz to już kawał kocicy się zrobił  (ma pół roku).  Przebywanie z kotami to duże wyzwanie, ale też ogromna przyjemność i wiele radości. Nie wyobrażam sobie domu bez zwierzaków. :):):)

Urszula - 2007-11-16 10:43:28

No właśnie, zachwycamy się kotkami Danuśki. A gdzie jest ich właścicielka? Dlaczego Danusiu od tak bardzo długiego czasu już do nas nie zaglądasz i nic nie piszesz. Pozdrawiam Ciebie i kociaki  http://www.cheesebuerger.de/images/smilie/tiere/k018.gif

tanja - 2007-11-19 11:48:44

Pozdrowienia Danusi przekazałam,a teraz....jakby to ująć.Prezentowana przeze mnie wcześniej działkowa biała Mysia została kolejnym domownikiem.Danusia ma wobec niej plany z uwagi na niepowtarzalne umaszczenie.A ponieważ nastały już mrozy i na działce kicia zmarnowałaby się,kocia rodzinka powiększyła się. ;)
Zdjęcie (*) jeszcze z września z działki,ale kolejne trzy-domowe z 15-listopada. :) No faktycznie,nie powiem,ładna ta kiciunia. ;)

(*)  http://images6.fotosik.pl/83/4879e419fb5e1250m.jpg   http://images6.fotosik.pl/83/5b208d24dbc80442m.jpg   http://images6.fotosik.pl/83/411123f9382ec36fm.jpg   http://images6.fotosik.pl/83/9e5a6917a9436ca0m.jpg

Maryla - 2007-11-19 13:16:40

Pozdrowienia dla Danuśki- kociaczki przepiękne, a szczególnie Mysia - niespotykane ubarwienia jak rasowe kocisko :D  brawa dla  Danuśki :applause:

luska - 2007-11-19 23:02:50

Mysia to wypisz wymaluj birmanka. Prześliczna. No zobaczcie tylko - przecież to rasowiec jak się patrzy. I te charakterystyczne białe skarpetki. Cudeńko.
http://images29.fotosik.pl/115/7fbf90201a7ab132m.jpg (

(źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kot_birma%C5%84ski )

tanja - 2007-12-16 19:01:07

"Śpioszki". :D

http://images6.fotosik.pl/96/550dbfafbaeceab7m.jpg

Luska wg Danusi  "Mysia" jest podobna do kota tajskiego>>.Zobacz też galerię zdjęć>>
Dla porównania opis kota birmańskiego>> i przykładowe zdjęcia>>. Nie zmienia to jednak faktu,że oba pochodzą od kota syjamskiego. ;)
Doczytałam się,że bardziej bliskim syjamowi jest właśnie kot tajski.Kot birmański to krzyżówka rasy europejskiej z syjamem i persem.

luska - 2007-12-17 10:45:13

Być może ma więcej z kota tajskiego. Na zdjęciach kociak Danusi jest jeszcze malutki, więc trudno ocenić. Natomiast białe skarpetki są właśnie charakterystyczne dla birmy - tajskie nie mają skarpetek. Do tego sierść kociaka wygląda na przedłużoną, a koty tajskie są krótkowłose. Niezależnie od tego czy jest bliżej birmy czy tajskiego jest prześliczny i na pewno bardzo kochany. Jak wszystkie koty zresztą. :):)

www.mycity.pun.pl www.naruto-time.pun.pl www.corby.pun.pl www.mksbiskupice.pun.pl www.madapazajjj.pun.pl